Harcerska służba z Norwida pod Pałacem Prezydenckim
W związku z tragicznymi wydarzeniami z dnia 10 kwietnia, tysiące Polaków odczuło dotkliwą stratę. Chcąc dać temu wyraz zaczęli już w kilka godzin po katastrofie samolotu rządowego zbierać się pod Pałacem Prezydenckim, modląc się, a także składając widzialne dowody smutku- znicze i kwiaty. Tłum gęstniał i rozrastał się niemal z minuty na minutę, przez co nowo przybyli nie mieli już szansy dojść do miejsca, w bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu, a znicze i kwiaty były podawane do przodu przez innych ludzi.
Tego samego dnia- początkowo całkiem spontanicznie- zaczęli stopniowo pojawiać się na miejscu harcerze i pomagać ludziom w układaniu zniczy, tym samym wprowadzając pewien ład w chaotyczne jak dotąd działania. Wśród nich nie zabrakło harcerzy z XXIV LO im. C. Norwida.
W miarę jednak napływania coraz większej ilości żałobników trzeba było wprowadzić nowe środki mające na celu uporządkowanie sytuacji- ustawione zostały barierki, za którymi harcerze ustawiali ?dywan? ze zniczy przynoszonych przez ludzi, a na poszczególnych odcinkach pojawili się koordynatorzy nadzorujący ustawianie i wynoszenie zniczy. Ponadto do akcji włączyły się Straż Miejska i Policja, które pilnowały, aby ludzie nie próbowali wchodzić za barierki i w ten sposób- bez krzty złej woli zresztą- dezorganizować pracy.
Dzięki temu wszystko przebiegało sprawnie i godnie, a imponujący dywan ze zniczy osiągną tak nieprawdopodobne rozmiary, że- jak poinformował przedstawiciel firmy sprzątającej- przez niecały tydzień wywieziono, tylko spod Pałacu Prezydenckiego, ponad 330 ton wypalonych zniczy.
Służbę tą pełnili przedstawiciele niemal wszystkich polskich organizacji harcerskich, którzy pracowali zgodnie, ponad tradycyjnymi podziałami i antypatiami.
Poza tymi czystko praktycznymi funkcjami harcerze pełnili także zadania honorowe- warty przy Księdze Kondolencyjnej, pod pomnikiem Księcia Józefa i, później, przy trumnie pary prezydenckiej. Służba ta pozostawi w nas niezapomnianie przeżycia.